"Kredziarz" C.J.Tudor - recenzja przedpremierowa

Przeglądając jakiś czas temu facebookową tablicę rzucił mi się post o "Kredziarzu" - szukano recenzentów, należało jedynie wypełnić specjalny formularz, po czym na podanego wcześniej maila miała przyjść wiadomość o tym czy zostaliśmy zakwalifikowani. Jakie było moje zdziwienie, gdy na początku stycznia otrzymałam takiego maila. Czekałam cierpliwie, aż wrócę po sesji do domu i będą mogła zagłębić się w tej lekturze. Może to dość nietypowe, ale chciałabym na chwilę skupić się na okładce. Nie na jej wyglądzie, a na tym jakie uczucie wywoływała u mnie, kiedy jej dotykałam. Jej inna. Specyficzna. Wiecie jakie to uczucie, kiedy piszecie kredą na tablicy a potem macie ją na dłoniach? Albo jak nie chce się sięgać po gąbkę i wycieracie swoje kredowe zapiski ręką? Jest dość nieprzyjemne, prawda? Ręcę są suche, czuje się dyskomfort. Tak, dokładnie takie uczcie towarzyszy mi, kiedy przejeżdżam otwartą dłonią po czarnej i matowej okładce. Czuję kredę. Nie wiem czy je...