II rok farmacji w Lublinie - rok akademicki 2017/2018

Witajcie!
Sesja już za mną, bez września (na szczęście!), więc czas oprowadzić Was trochę po II roku farmacji w Lublinie.Tak jak we wcześniejszym poście uprzedzam - tak było na moim roku, więc liczcie się z tym, że u Was może się coś zmienić. :)

W semestrze zimowym powitacie takie przedmioty jak: chemia analityczna, chemia fizyczna, chemia organiczna, obliczenia fizykochemiczne w farmacji, obliczenia w chemii analitycznej, języki, natomiast w letnim: chemia analityczna, chemia organiczna, historia filozofii, patofizjologia, psychologia i socjologia, higiena i epidemiologia, języki, aptekarstwo polskie, edukacja ekologiczna oraz socjologiczna analiza zawodu farmaceuty.



Semestr zimowy:


Chemia fizyczna


Ćwiczenia:


Ćwiczenia z chemii fizycznej odbywają się na II piętrze w Collegium Pharmaceuticum. Zajęć mamy 15, z czego pierwsze jest typowo organizacyjne, dlatego też każda para (o tym potem) nie przerobi jakiegoś, jednego tematu na pracowni. Ćwiczenia trwają 3h i 45 minut, raczej nie jesteśmy wypuszczani wcześniej, maksymalnie 15 minut przed. Jeśli skończymy swój temat i zostanie nam trochę czasu, to najczęsciej wykorzystuje się go na uzupełnienie sprawozdań, ale o tym za chwilę. :) Zajęcia mają razem 4 grupy studenckie, czyli jak łatwo obliczyć - ok. 20 osób. Na samym początku jesteśmy dzieleni na pary, nasi prowadzący (dwie osoby, każda z nich ma pod opieką po dwie grupy studenckie - czyli w sumie ok. 10 osób) zadecydowali o tym, że sami to ustalamy i możemy się mieszać między tymi grupami studenckimi, z którymi mamy zajęcia właśnie. I robimy to na tych pierwszych zajęciach, gdzie ponadto prowadzący przypisują nam dane ćwiczenie na kolejny tydzień - najczęściej po kolei, zgodnie z listą, na którą muszą wpisać się utworzone pary. Jedna para- jeden temat. Potem już sami pilnujemy kolejności. Każdy prowadzący ma również swoją część pracowni - typowy podział 50/50, czyli prowadzący nr 1 ćwiczenia 1-7, a nr 2 ćwiczenia 8-15. Na zajęcia obowiązuje oczywiście fartuch i zmienne obuwie. Po tematyce typowo organizacyjnej moje grupy miały jeszcze prezentację z przykładowymi obliczeniami oraz zasadami tworzenia wykresów, do sprawozdań. Od kolejnego tygodnia zaczyna się już praca samodzielna oraz wejściówki. Wejściówki są co tydzień, bywają różne - mogą to być testy abcd, opisówki a nawet ustna odpowiedź. Obejmują teorię z aktualnego ćwiczenia, a także mogą na nich pojawić się jakieś proste zadania (najczęściej na podstawie skryptu). Po wejściówce przystępujemy do praktycznej części. Na swoich stanowiskach mamy części skryptu do danego ćwiczenia - kroki postępowania, co obliczamy etc. Prowadzący również powinni (u nas przychodzili) pomagać w razie pytań oraz wytłumaczyć po krótce na czym polega nasz temat. Jak widzicie, wyżej napisałam, że mamy części skryptu. Otóż - na stronie zakładu z rokiem akademickim pojawią się materiały do pobrania - będą to skrypty do każdego ćwiczenia, które zawierają - skondensowany materiał (ale jak to pani doktor nam mówiła - na 3, chociaż niekiedy skrypt był tak dobrze napisany, że wystarczył na ocenę większą niż 3, ale to zależy od tego, kto prowadzi zajęcia), sprawozdanie do wypełnienia oraz oprowadzenie po ćwiczeniu, które w danej chwili wykonujemy. Polecam wydrukować wszystko. Kolokwiów nie poprawiamy, przy 3 ocenach niedostatecznych pracownia jest niezaliczona, ale o to nie trzeba się martwić - po prostu przeczytajcie dany temat kilka razy. Dla pracowitych, są nagrody. Za wszystkie uzyskane średnie powyżej 3,0 z całych ćwiczeń dostajemy dodatkowe punkty do egzaminu - 3,5 to jeden punkt, 4,0 to trzy punkty, 4,5 to 5 punktów, a 5 to 8 punktów. Byłam szczęściwą posiadaczką +5pkt do egzaminu. :D Z czego się uczyłam - w kolejnym poście!

Co przynosimy ze sobą na zajęcia oprócz fartucha i zmienionych butów? Skrypt z danego tematu (przede wszystkim sprawozdanie do uzupełnienia, dobrze jest też mieć ten opis ćwiczenia), krzywiki (kupicie w dobrze zaopatrzonym papierniczym), papier milimetrowy, jakieś kartki czy zeszyt do liczenia na brudno, linijka, ołówek, kalkulator. A. I pojedyncze kartki na zaś, jakby nie było miejsca w sprawozdaniu na wnioski. Sprawozdania oddajemy po każdym ćwiczeniu, najlepiej zacząć od razu po skończeniu, jeśli mamy czas, a w ogóle tak NAJ-LE-PIEJ, to oddać tego samego dnia. Raporty należy przekazać najpóźniej na za tydzień. Do nich najczęściej przepisuje się to, co obliczyło się w trakcie w jakieś tabelki i inne takie, dopisuje przykładowe obliczenia i wnioski i tyle. Dodajemy wykresy, które należy zrobić. Oddajemy sprawozdanie. Prowadzący sprawdza. Albo zabiera, albo daje do poprawienia.
Tematyka ćwiczeń jest różna, ale jak sama nazwa przedmiotu mówi - chemia z fizyką, aczkolwiek ja powiedziałabym, że więcej tu fizyki. Jednakże, nie ma się czego bać. Jedna z milszych katedr, ze zdaniem nie ma jakoś problemu.
Dopowiem tylko, że każda połowa ćwiczeń jest trochę rózna. Ćwiczenia 1-7 to łatwiejszy materiał do opanowania - koloidy, adsorbcja, napięcie powierzchniowe itp. - ale więcej robi się praktycznie i często ćwiczenia kończy się na styk. Ćwiczenia 8-15 to mało praktycznych działań, kończy się je dość szybko, ale materiał jest już mniej przyjemny, jak dla mnie - elektroliza, destylacja, przewodzenie itp. No, ale kto co woli. :)

Wykłady:


Wykłady odbywają się w auli Collegium Pharmaceuticum (w ogóle zimowy semestr to tylko ten budynek, jedynie na języki chodzi się do Anatomicum dalej), trwają ok, 1,5h. Moje były jeszcze w piątek i to na 7:55, dramat. Dużo nie powiem, bo trochę ich opuściłam (naprawdę chciałam słuchać, ale nie dawałam rady..). 15 wykładów, od 12 obecności można było otrzymać +1pkt do egzaminu, nie więcej - jeśli dobrze zrozumiałam. Lista oczywiście była. Na wykładach materiał trochę się pokrywał z tym ćwiczeniowym, niektóre rzeczy były nowe. Profesor udostępniał nam swoje wykłady, aby wcześniej je sobie drukować i dopisywać to, co on mówi, tłumaczy. Z czasem przed rozpoczęciem prowadził quiz z poprzedniego tematu - często to on musiał odpowiadać na zadane nam pytania. :D


Egzamin:


Materiał ćwiczeniowy i wykładowy, I termin to test składający się z 60 pytań abcd, zaliczenie od 60%. II termin to opisówka z 20 pytań, zaliczenie od 50%, a III jest ustny. Nie będę ukrywać, egzamin do najłatwiejszych nie należy jest bardzo specyficzny i bardzo na myślenie, ale jak już mówiłam - prostudencka katedra, koniec końców wszyscy zdają. :)


Przedmiot sam w sobie wspominam nie najgorzej, był do nauczenia się, do zdania, prowadzący trafili mi się bardzo dobrzy, nie mam na co narzekać. Może i nie porwała mnie chemia fizyczna, ale nie miałam z nią większych problemów. :)


Obliczenia fizykochemiczne w farmacji


Seminaria:


Zajęcia mają formę seminariów, spotykamy się również na II piętrze, tam gdzie chemia fizyczna, tylko z tym wyjątkiem, że kierujemy się na salę seminaryjną - pierwsze drzwi na lewo. 7 zajęć, co dwa tygodnie wymiennie z obliczeniami w chemii analitycznej, po 1,5h, po 25 osób. Każde seminarium jest z innym prowadzącym, a wszystkie prócz pierwszego rozpoczyna się wejściówką z poprzedmiego tematu, sprawdzającym naszą wiedzą. Są to najczęściej dwa zadania, proste. Aby zdać wystarczy przerobić zadania rozwiązane na zajęciach. Przedmiot kończy się oceną - wylicza się średnią. Za aktywność jesteśmy punktowani - + 0,5 do oceny z kolokwium z tego tematu.


Obliczenia w chemii analitycznej


Seminaria:


II piętro, zakład chemii analitycznej, Collegium Pharmaceuticum, biblioteka vel sala seminaryjna - sama nie wiem, bylam na tych zajęciach raz. Zaraz opowiem dlaczego. ;) 7 zajęć, co dwa tygodnie wymiennie z obliczeniami fizykochemicznymi, po 1,5h, 25 osób. Jeden i ten sam prowadzący przez wszystkie seminaria. Pierwsze zajęcia, to typowa organizacja, podstawowe wiadomości i może kilka zadań na rozruszanie. Każde seminarium to inny temat. Tematy pokrywają się z tym, co mamy na pracowni chemii analitycznej. Brak wejściówek, za to kolokwia z zadań są w zimowym semestrze na ćwiczeniach z analitycznej - ale o tym będzie niżej. A teraz plusy za bycie pracowitym - jeśli z kolokwium z danego tematu otrzyma się minimum 4 - przykładowo w poniedziałek piszesz kolokwium z zadań z analizy redoksymetrycznej, napiszesz je na 4, a w środę masz z tego tematu seminarium z obliczeń - nie musisz przychodzić na to seminarium! Z tego co pamiętam ogólnie można było mieć jedną nieobecność nieusprawiedliwioną. Przemiot kończy się zaliczeniem końcowym na ocenę - 5 NAPRAWDĘ prostych zadań.



Na obliczenia nie potrzebujemy fartusza, ale zmienne obuwie jest mile widziane, szczególnie w sezonie zimowym. ;)


Semestr letni:


Patofizjologia:


Ćwiczenia/seminaria:


Pewnie zastanawia Was ukośnik. Już tłumaczę - na planie są ćwiczenia, nam prowadząca powiedziała, że mają one formę seminarium, tak więc sama już nie wiem, ale do rzeczy. Collegium Pathologicum, zaraz obok USD (Uniwersytecki Szpital Dziecięcy), taki szary budynek. Jeśli chcemy wejść do niego idąc od USD musimy obejść budynek nieco. Ok. 15 ćwiczeń po 2h i 15minut, w 15 osobowych grupach. Nie potrzeba fartucha, zmienne obuwie mile widziane. Dużo praktyki to tu nie ma. Miałam z dwoma prowadzącymi, ale schemat był podobny - siedzimy, oglądamy prezentację i słuchamy naszego nauczyciela akademickiego. Czasami dostajemy pytania. Tematyka tego przedmiotu jest nieco okrojona, ale co ważne - ćwiczenia nie pokrywają się na wykładach i odwrotnie. W ciągu ćwiczeń powinniśmy napisać 3 repetytoria, po każdych 5 tematach z rozpiski. Repetytoria są na punkty w skali od 0 do 5. Aktywność jest oceniana tak samo, ale to już wszystko zależy od prowadzącego, naprawdę. Pracowici i aktywni znowu są nagradzani. Zaliczenie ćwiczeń jest od 12 punktów na 20, a kolejne wyższe punktacje to dodatkowe punkty do egzaminu, czyli 13 pkt - +1pkt, 14pkt - +2pkt etc. Ach. Zajęcia odbywają się w salach semnaryjnych na -1 poziomie. Tak, dobrze widzicie, minus pierwszym. Można tam dotrzeć tylko windą, ewentualnie przez katedrę, ale kto będzie wpuszczać chmarę studentów przez te ich zawiłe korytarze? Tak więc - winda zaprasza.


Wykłady:


Wykłady odbywają się w Collegium Pathologicum, na I piętrze, na auli. Tu już wejdziemy normalnie schodami, które są ukryte za drzwiami, po lewej stronie, jak wejdzie się do budynku. Wykładów powinno być 15, po 1,5h. Listy w tym roku jako takiej nie było, ale osobiście polecam chodzić, jeśli ktoś umie słuchać, bo jak wcześniej wspomniałam, są tu inne rzeczy niż na ćwiczeniach. Ja słuchać nie umiem, więc byłam na kilku pierwszych, przyznaję się. A egzamin nie jest łatwy. Pełną rozpiskę tematów do wykładów i ćwiczeń powinniście znaleźć w sylabusie.


Egzamin:


Egzamin składa się z ok. 80 pytań, w tym roku było to 75. Test abcd, mogą pojawić się pytania wielokrotnej odpowiedzi, forma podobna do tych na fizjologii, ale większość to jednokrotnej odpowiedzi. Obejmuje materiał wykładowy oraz ćwiczeniowy. Kolejne terminy, II i III to niestety odpowiedź ustna. Próg to 60%.


Z tym przedmiotem miałam typową relację love-hate. Z początku go pokochałam, wydał mi się strasznie ciekawy. Zmienił mi się porwadzący po 5 ćwiczeniach, zaczęło robić się średnio, nie chciało mi się uczyć, bo ta wiedza też nie była jakoś dobrze sprawdzana (jeśli w ogóle). Nie podoba mi się też to, że tak ogromną tematykę przerabiamy w pół roku tylko. Aczkolwiek nauka o chorobach jest bardzo interesująca, nie mogę tego ukryć, ale jakoś za mało czasu było, jak dla mnie, żeby to ogarnąć. Koniec końców zdałam w I terminie i to na 75%. A o czym jest przedmiot? Najkrócej mówiąc - o patologiach organizmu, o chorobach, zaburzeniach etc.


Historia filozofii


Seminaria: 


7-8 zajęć, po 1,5h, Collegium Maximum. Można je mieć albo w pierwszej połowie semestru letniego, albo w drugiej. Ja miałam w pierwszej i wyglądało to tak, że na pierwszych zajęciach prowadzący pokazał swoją prezentację, coś tam mówił, a na kolejne zajęcia należało się zgłosić i zrobić prezentację na temat, który został nam przydzielony. Każdy i tak musiał ją zrobić, więc jeśli traficie na tego prowadzącego to radzę to szybko odbębnić i mieć z głowy. To była również forma zaliczenia przedmiotu. Wiem, że grupy późniejsze miały kompletnie z kimś innym i oprócz prezentacji czekało ich również zaliczenie testowe. Przedmiot kończy się oceną. O czym jest, w sumie sama nazwa mówi wystaczająco dużo. ;)


Psychologia i socjologia


Seminaria:


7-8 zajęć, po 1,5h, Collegium Maximum. U nas te zajęcia odbywały się w pierwszej połowie semestru letniego, natomiast druga połowa to były inne seminaria, ale z tą samą prowadzącą - o nich opowiem póżniej. Nie przepadałam za tym przedmiotem, bo po prostu nie lubię psychologii, socjologii, ogólnie tych humanistycznych przedmiotów, szczególnie takich. Na seminariach oglądamy prezentacje, odpowiadamy na pytania, które są skierowane do ogółu i kto chce, wie ten mówi, czasami pracujemy w grupie. Wysyłano nam także różne teksty do przeczytania na kolejne zajęcia. Dla mnie to był zapychacz, ale są też tacy, co psychologię lubią, więc pewnie przypadną im takie zajęcia do gustu. Kończy się zaliczeniem z oceną - u nas był to test abc z 10 pytań z tekstów, zajęć bodajże + jedno pytanie otwarte, zwązane z zawodem farmaceuty czy jakoś tak. Moje jedyne zajęcia w piątek na 8:00, aghrhr.



Higiena i epidemiologia


Ćwiczenia:


Było to ok. 10 zajęć, po 1,5 godziny w Collegium Medicum na 3. piętrze. Nie potrzeba tu fartucha, ale obuwie zmienne było sprawdzane - tak więc polecam nosić. ;) 20 osobowe grupy. Na zajęciach oglądamy prezentacje, słuchamy prowadzącej, niekiedy pracujemy samodzielnie, odpowiadamy na pytania. Zajmujemy się tu głównie higieną, epidemiologia jest poruszana na wykładach. Tak więc, jaka jest tematyka? Jak hałas wpływa na zdrowie cżłowieka, toksyny, właściwości powietrza etc. Trudno mi opisać to ogólnie, bo wbrew pozorom, tam jest trochę informacji do przyswojenia - taka fizyka, połączona z biologią i medycyną. Same zajęcia były dla mnie całkiem ciekawe i naprawdę słuchałam prowadzącej. Aby zaliczyć ćwiczenia (samo zal), należy napisać esej na dany temat - nie mam pojęcia czy co roku jest ten sam.


Wykłady:


Wykłady odbywają się w auli Collegium Medicum, trwają po 1,5h aczkolwiek kierowniczka katedry ustaliła, że przedłuży je, aby wcześniej skończyć i z 10 wykładów zrobiło się trochę mniej. Byłam na jednym, bo list miało nie być (i faktycznie nie było) - kto chciał, ten przychodził. Ja wolałam mieć wolny wieczór w poniedziałek, bo i tak siedziałam od 8:00 na uczelni. Z wykładów i ćwiczeń jest zaliczenie, pisemne. Test abc, 30 pytań? Może, gdzieś tak. Oczywiście na ocenę. Aczkolwiek obejmuje głownie materiał z ćwiczeń, może 2 pytania były z epidemiologii.


Aptekarstwo polskie


Seminaria:


Odbywają się w Bibliotece Głównej Uniwersytetu Medycznego, trwają 1,5 godziny. 7-8 zajęć, z czego przedostatnie to wycieczka do Muzeum Apteki, a ostatnie - zaliczenie pisemne, na ocenę. Grupy po 25 osób. Same zajęcia odbywają się z... tą samą osobą, która prowadziła historię farmacji! Nie martwicie się, czeka nas jeszcze etyka z tym panem doktorem. Tutaj poznajemy dzieje aptekarstwa polskiego, jego rozwój, aptekarzy lubelskich etc. Nie wiem jak będzie w nadchodzącym roku, ale u nas za każdą, jedną nieobecność nieusprawiedliwioną leciała ocena z zaliczenia o 1 w dół. Zaliczenie było opisowe, jeśli ktoś robił notatki z zajęć lub bardzo dobrze słuchał, to zda bez problemu.


Edukacja ekologiczna


Seminaria:


Nasze odbywały się w Collegium Pathologicum, przy zakładzie toksykologii, wchodzi się tam bocznymi drzwiami, zaraz przy USD i na górę po schodkach. Zajęć jest 7-8, po 1,5 godziny. Prowadzą je doktoranci (u nas byli to z analityki medycznej), przedstawiając nam prezentacje na dany temat. Jak można się domyślić, tematyka jest związana z ekologią, z zanieczyszczeniami wód, gleby, o toksynach, katastrofach ekologicznych (chyba najciekawszy temat) itp. Zaliczenie jest pisemne, test abc, 20 pytań. Doktoranci najczęściej mówią, na co zwrócić uwagę w prezentacji i sobie zanotować. Polecam to robić - do zaliczenia przeczytacie sobie i będzie dobrze. :) Mi się przedmiot wbrew pozorom podobał, szczególnie tematy o toksynach i katastrofach ekologicznych.


Socjologiczna analiza zawodu farmaceuty


Seminaria:


Odbywały się w tym samym miejscu co psychologia z socjologią, z tą samą prowadzącą. Również ok.7-8 zajęć po 1,5 godziny. Schemat dość podobny - prezentacje, teksty, praca grupowa. Podobno kiedyś ten przedmiot był na wyższych latach studiów. Również kończy się zaliczeniem z oceną - test abc + jedno pytanie otwarte.




Przedmioty całoroczne


Pozwólcie, że o językach nie będę się produkować, bo chyba każdy z Was po pierwszym semestrze wie co i jak. :)


Chemia analityczna


Ćwiczenia:


Nie będę się tutaj rozwodzić nad tym, do czego jakie szkło służy, jak są sprawdzane analizy i tym podobne z tego względu, że wszystkiego dowiedziecie się na zajęciach. Chcę wyłącznie przedstawić to, jak wyglądają zajęcia. Ćwiczenia w semestrze zimowym i letnim różniły się nieco od siebie, ale były w tym samym miejscu - II piętro w Collegium Pharmaceuticum, Zakład Chemii Analitycznej. Zajęcia odbywały w grupie składającej się z 4 grup studenckich. Prowadziło je dwóch prowadzących, a ponadto na sali byli obecni jeden/dwóch pracowników technicznych. Nie zapominamy o fartuchach i zmiennym obuwiu! :) W semestrze zimowym mieliśmy ok. 15 zajęć, które trwały - jeśli dobrze pamiętam to ok.4h i 30 minut. Albo 4. Nie dam sobie ręki uciąć. Pierwsze zajęcia to wiadomo - głównie organizacja, przypisywanie szafek i numerków + nauka obsługi wag analitycznych. Każdy z nas ma przydzielone własne stanowisko, którego nie zmienia się w czasie semestru. Najczęściej po prostu wchodzimy na pierwsze ćwiczenia w takiej kolejności, w jakiej jesteśmy wpisani w grupach i od razu dostajemu swoje miejsce z biuretą. Oczywiście biureta, zlewka plastikowa i pojemnik do napełniania (taka trochę sikawka :D) wodą również mają przyklejony numerek danego stanowiska. Następnie dostajemy numery identyfikacyjne. Z chemii nieorganicznej można się już domyślić, do czego służą - oprócz wpisania go do zeszytu pracownianego, który będzie nam potrzebny do wpisywania analiz to również do: oznaczania klobki miarowej, pipety oraz butelek z odczynnikami (tak, każdy ma swoją, bo dużo tego idzie). Inne szkło, które znajdziecie w szafkach, takie jak zlewki, szkiełka nie są podpisane. No właśnie - szafki. Po kolei, trzy osoby zostają przydzielone do jednej szafki, w której znajduje się całe, wyżej wspomniane szkło. Dostajemy jeden kluczyk na trzy osoby i należy mieć go na każdych ćwiczeniach przy sobie.

Tyle chyba z organizacji. Potem zaczęliśmy myć, odtłuszczać szkło i w między czasie chodziliśmy do pokoju wagowego uczyć się obsługi wag analitycznych. Na czym to wszystko polega dowiecie się na pierwszych zajęciach, prowadzący Wam wszystko wytłumaczą, tak samo też techniczni. :) No dobra, a co w ogóle robimy na tej pracowni w semestrze zimowym? Głównie jest to analiza klasyczna - przede wszystkim miareczkowanie. Na chemii nieorganicznej przeprowadzaliście analizę jakościową - co jest w mieszance. Teraz będziecie wiedzieć co jest w miaszance, ale do Waszych zadań będzie należało to, aby dowiedzieć się ILE tego jest. Jeśli boicie się, jak to liczyć - spokojnie, to są proste obliczenia, a ponadto w Kocjanie są wzory przy większości analiz. Wszystkie analizy, mianowania zapisujemy w zeszycie pracownianym i oddajemy do sprawdzenia oczywiście. Polecam też nosić ze sobą podręcznik (tom I Chemia analityczna pod redakcją prof. Kocjana), przydaje się, bo tam jest zapisane jak wykonywać dane analizy. Z mniej przyjemnych rzeczy - z każdego tematu jest kolokwium - z teorii i zadań (pisałam o tym przy obliczeniach w chemii analitycznej). Cała rozpiska będzie wywieszona na pewno w pracowni. Semestr kończymy zaliczeniem końcowym z teorii i zadań - ze wszystkiego, niestety. 
Jeśli chodzi o semestr letni, to ta pracownia już mi się mniej podobała. Tutaj zajmowaliśmy się analizą instumentalną, czyli taką, w której używa się specjalistycznego sprzętu - tak najprościej mówiąc. Dlatego też ta pracownia jest bardziej fizyczna, co zauważyć da się przy nauce do kolokwiów - dużo wzorów, absorbancje, wracają nasze kochane elektrody. Jeśli chodzi o same zajęcia, to nie ma tu już tych pierwszych zajęć organizacyjnych. Wracamy po feriach i mamy od razu pierwsze kolokwiów. Ćwiczeń w sumie jest 12, które trwają ok. 3h i 45 minut (pamiętam, że mając na 12:00 zbieraliśmy się o 15:45. :D). Dlaczego 12, a nie 15? Otóż pracownia jest podzielona tak jakby na trzy bloki - każdy z nich ma po 4 wybrane tematy, które przerabiamy przez 4 tygodnie, jak można się domyślić. Zajęcia odbywają się tak samo dla ok. 20 osób jak w semestrze zimowym, ale tu jest już tak, że każda grupa studencka ma inny temat do ogarnięcia na dany tydzień i robi inne ćwiczenie. Nie wiem czy rozumiecie, ale postaram się wytłumaczyć na przykładzie - zajęcia mają grupy 1,2,3,4 - w tygodniu pierwszym grupa 1 ma temat A, 2 - B, 3 - C, 4- D. W tygodniu drugim 1 ma B, 2 - A, 3 - D i 4 - C. I tak dalej, aż w danym bloku wszytkie grupy przerobią dany temat. Jeśli dalej nie rozumiecie to spokojnie - to dopiero w letnim będzie, a ponadto jest rozpiska co kiedy kto ma. Po każdym takim bloku obowiązuje tydzień przerwy od zajęć, więc jak łatwo obliczyć zajęć wychodzi faktycznie 15, ale na 12 tak naprawdę przychodzimy. Na ćwiczenia obowiązuje fartuch, zmienne obuwie, zeszyt pracowniany (jak macie miejsce w tym z zimowego, to podobno może też być ten sam). Polecam też nosić papier milimetrowy, linijkę, ołówek, gumkę i krzywiki, bo czasami zostaje bardzo dużo czasu po ćwiczeniu i prawie zawsze robi się wykresy jeszcze na zajęciach i wszystko oddaje do sprawdzenia w tym samym dniu. Tak, tutaj też robimy analizy ilościowe, ale w sumie nie robimy tego my, tylko maszyna. Nasz udział w tym jest naprawdę czasami znikomy. Z każdego tematu w taki "bloku" mamy oczywiście kolokwium - najczęściej są to trzy pytania otwarte, czasami trochę więcej - wszystko zależy od prowadzącego. O, właśnie! Prowadzący. O ile w zimowym nie zmieniali się oni raczej przez cały semestr, tu prowadzący się zmieniają, ale o ile zajęć - różnie bywa. Kolowkwiów nie poprawiamy, po otrzymaniu trzeciej 2 nie zaliczamy ćwiczeń. Ale spokojnie, w większości wszyscy zdają wszystkie kolowkwia, dwójki są sporadycznie. 

Wykłady:


Wykłady odbywają się tylko w semestrze zimowym, w auli Collegium Pharmaceuticum. Prowdzi je oczywiście prof. Kocjan. :D Tak, to ten sam od podręcznika! Trzeba mieć 80% obecności - jest lista. Na wykładach profesor omawia po prostu każdą technikę analityczną, którą poznamy. Jeśli dobrze pamiętam. Wykłady były u mnie bodajże w poniedziałek, na 8:00, więc czasami mało z nich zapamiętywałam. :D 


Egzamin:


Egzamin mamy w sesji letniej, obejmuje teorię i zadania z dwóch semestrów. Zadania są opisowe - 5 z teorii i 5 z zadań, ale! Dla pracowitych jest nagroda - przy uzyskaniu średniej z kolokwiów z całego roku minimun 4,5 i więcej jest się zwolnionym z teorii. Można oczywiście napisać, ale nie trzeba. W końcu mamy zwolnienie, prawda? Wtedy piszemy wyłącznie zadania. Ponadto, jeśli ktoś będzie miał 100% obecności na wykładach do oceny końcowej z egzaminu uzyska +0,1, co czasami może podnieść ocenę o 0,5. :)



Chemia organiczna


Ćwiczenia:


Ćwiczenia w semestrze zimowym i letnim nie różniły się za bardzo, więc nie będę ich rozdzielać. Odbywają sie w Collegium Pharmaceuticum, piętro IV, Katedra i Zakład Chemii Organicznej. Na zajęciach trzeba mieć fartuch, zmienne obuwie i okulary - własne korekcyjne, a jesli takich nie macie - ochronne. 15 zajęć, po ok. 3h i 30minut. Dwóch prowadzących, każdy z nich ma po dwie grupy studenckie pod opieką i zajmuje się tylko nimi - sprawdza tylko im kolokwia, sprawozdania etc. Pierwsze zajęcia to typowa organizacja - nie pamiętam nawet ile dokładnie trwały, mieliśmy wprowadzenie co do ćwiczeń z jednym prowadzącym, czytaliśmy regulaminy, BHP etc. - w sali było ok. 40 osób (w zakładzie są dwie pracownie, w każdej pracuje po 20 osób, a więc w jednym czasie 8 grup studenckich może mieć zajęcia). Na zajęciach drugich poznaliśmy już swoich prowadzących, ćwiczenia też na wstępie były trochę organizacyjne. Na początku dzielimy się w pary - tylko w obrębie tych dwóch grup studenckich - i dostajemy swoje szafki ze szkłem, których musimy sprawdzić stan (czy nie są popękane, jakoś mocno brudne etc). Potem prowadzący prezentuje nam to, jak powinniśmy montować aparaturę - oczywiście wszystko rysujemy i podpisujemy, żeby nie mieć potem problemu z tym w czasie zajęć czy też na kolokwium praktycznym z aparatury. Po tym przeprowadzamy krótką analizę związku organicznego. Wszystkie kroki co do analiz, syntez, rozdzielania będą w skrypcie, który prześle Wam na mail roku przed zajęciam osoba z tej katedry. Z każdego ćwiczenia - syntezy etc. - oddajemy sprawozdania. Po wszelkie odczynniki, których nie ma na pracowni idziemy do pokoju przygotowawczego z kartką podpisaną przez prowadzącego i ze szkłem na nie - jeśli potrzeba. Po wszelkie szkło, przyrządy, których nie ma na sali - idziemy do pokoju przygotowawczego z rewersem, które znajdziemy w koszykach na pracowni, już bez podpisu prowadzącego. Z "przepisu" (czyt. opisu czynności przy ćwiczeniu, które będziemy wykonywać zapisane w skrypcie) często jesteśmy odpytywani, dlatego radzę przeczytać go kilka razy przed zajęciami. Prowadzący w semestrze letnim się zmieniają, nie mamy z tymi samymi co w zimowym. Przez dwa semestry zbieramy punkty - rozkład ich w danym semestrze jest różny, ale stałe jest to, że punkty zbiera się za swoją pracę na ćwiczeniach (3pkt maksymalnie za ćwiczenie - 1pkt za to wykonanie ćwiczenia, znajomość przepisu etc. i 2pkt za sprawozdanie) i za kolokwia. O tym, co powinno zawierać sprawozdanie powinniście być powiadomieni, a kolokwia - to kiedy się je pisze - jest już ostalone z góry i cały harmonogram jest wypisany i wywieszony na pracowni. Kolokwia poprawiamy na dwóch ostatnich zajęciach, wszystkie których nie zdaliśmy, co dla mnie jest..ech, ale dobra, taki regulamin. Niestety poprawki niekiedy nie są wcale łatwiejsze, często też ma się mniej czasu na napisanie ich. Semestr letni różni od zimowy to, że w letnim na samym końcu mamy wykrywanie grup funkcyjnych.


Wykłady:

Wykłady odbywają się w auli Collegium Pharmaceuticum, trwają cały semestr zimowy i kawałek letniego, po 1,5h. Omawiane są na nim grupy związków organicznych, a dwa ostatnie to polimery i kombinatoryka chemiczna czy jakoś tak. Najwygodniej nosić ze sobą skrypt i dopisywać to, czego nie ma, bo profesor często dodaje coś nowego. Na wykładach są czasami listy, za które dodaje się punkty do punktacji końcowej za semestr. Aby zaliczyć semestr należy mieć 60% punktów.

Seminaria:

W semestrze letnim mamy seminaria, najczęściej są przed ćwiczeniami i trwają godzinę. Poznajemy na nich spektroskopię (nienawidzę), izomerię, terpeny, woski - tak było rok temu. Piszemy zaliczenie (na zal) ze spektroskopii i izomerii, jeśli ktoś nie zda to dodają na poprawie te woski etc. To jest do zaliczenia, ale naprawdę, spektroskopia dla mnie była czymś okropnym. 

Egzamin:

Egzamin jest w sesji letniej, trwa 3 godziny jeśli dobrze pamiętam. Nie jest łatwy, trzeba być uważnym, bo punkty bardzo łatwo tam można obciąć. Zaliczeniem od 60%. Można było przystąpić w tym roku do zerówki mając minimum 85% z ogólnej punktacji, dwóch semestrów. Bardzo dobry post o tym, jak się przygotować do tego egzaminu napisała bezrecepty 

Jeśli chodzi o moje wrażenia po tym roku - nie mogę ich jednoznacznie określić. Semestr zimowy był - jak dla mnie - dość lekki. Mało zajęć, dużo wolnego. Semestr letni nie był już taki przyjemny. Więcej czasu na uczelni spędzałam, bo doszły te nowe przedmioty. Ponadto sesja letnia, która dała pewnie większości w kość.
Najmilsze były dla mnie zajęcia z chemii analitycznej z zimowego semestru, bo bardzo spodobało mi się miareczkowanie. Nad instrumentalną niestety się załamywałam. Najgorzej i tak znosiłam organiczną - trudny przedmiot, katedra dość.. specyficzna, delikatnie mówiąc. Bardzo się cieszę, że ten rok już za mną. 
Jak go przetrwać? Uczyć się systematycznie, szczególnie organicznej, bo zaległości z niej to jak strzał w kolano, dobrze jeść, wysypiać się i mieć dużo optymizmu w sobie. Naprawdę, nie zostawiajcie na ostatnią chwilę nauki na kolokwium. Mi się to zdarzało i żałuję, miałabym wiecej przespanych nocy i mniej stresu. Nauczcie się tego na moich błędach. 
Trzymam mocno kciuki za Was!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

V rok farmacji - czyli czas na pracę magisterską!

Wyprawka - I rok farmacji w Lublinie

Cofnijmy się w czasie... do mojego stażu!